Ratowanie wiosennych maluszków to przede wszystkim ratowanie kociąt i szczeniaków, ale pamiętajmy, że dzieci w potrzebie to także dzikie gatunki. Przede wszystkim nie należy "na siłę" ratować napotkanych osesków bo czasem nasze dobre chęci mogą przyczynić się do ich śmierci. Dzisiejszy artykuł będzie o gołębiach.
W odróżnieniu od innych ptasich gatunków gołąbki są tymi ptakami, które najłatwiej uratować i najczęściej nasza interwencja jest konieczna. Dzieje się tak dlatego, że gołębie jako miejskie ptaki zakładają swoje gniazda na fasadach kamienic, balkonach czy w innych ruchliwych miejscach, więc odłożenie takiego oseska do gniazda zazwyczaj jest niemożliwe. Zdarza się też, że rodzice nie chcą przyjąć z powrotem malucha, który już wypadł.
Takie pisklaki są narażone na różne niebezpieczeństwa. Przede wszystkim drapieżniki, koty, albo psy spacerujące po ulicach, ale także ludzi... Niestety, gołąbki nie cieszą się ogólnym uznaniem i miłością u wielu przedstawicieli ludzkiego gatunku, a ci są zdolni do różnych okrutnych czynów. Dlatego pisklęta gołębi powinno się zabrać i zabezpieczyć.
Karmienie takich maluszków podobnie jak w przypadku innych dzieci jest zależne od stadium ich rozwoju - wieku. Ponieważ pisklaki nie potrafią jeszcze samodzielnie jeść, a człowiek nie przypomina ich mamy, musimy na początku otwierać im dzióbki. Należy to robić bardzo delikatnie, gdyż dzioby piskląt są jeszcze bardzo mięciutkie i można je niechcący uszkodzić. Najlepiej to zrobić naciskając delikatnie na "kąciki" dziobka, wówczas pisklę otwiera go i umożliwia podanie pokarmu. Czasem trzeba jednak otworzyć go samemu "ręcznie".
Młodsze pisklęta, nie są w stanie przełknąć ziaren, wtedy należy wcześniej zmielić je np. w młynku do kawy, po czym zalać ciepłą wodą do uzyskania konsystencji, która pozwoli uformować z pokarmu kuleczki. Starsze pisklaki radzą sobie lepiej z przełykaniem, ale tu również należy pamiętać o zalaniu ziaren wodą, dzięki czemu dostarczymy oseskowi potrzebną ilość wody.
Żeby ułatwić sobie karmienie piskląt dobrze jest owinąć je w ręcznik bądź szmatkę, dzięki czemu maluszki nie będą się wyrywać i pójdzie to znacznie sprawniej ?
- Pisklęta, które nie mają jeszcze piór, są nagie lub mają jedynie pisklęcy puszek, trzeba dogrzewać.
- Pokarm możemy przyrządzić sami np. z mieszanki ziaren siemienia lnianego, płatków owsianych , prosa i pszenicy.
Z czasem maluszki przyzwyczają się, że to człowiek teraz jest ich karmicielem i zaczną piszczeć i dopominać się o jedzonko, zanim to jednak nastąpi musimy pamiętać, aby karmić je co parę godzin.
Pamiętajcie żeby najpierw upewnić się, że znalezione przez Was pisklę faktycznie wymaga interwencji!!! W tym celu najlepiej skontaktować się z ośrodkami zajmującymi się dzikimi zwierzętami w Waszej okolicy.
Spis ośrodków znajdziecie tutaj.